„[…] z hucznego śniadania
Wyszli na uroczysty obrzęd grzybobrania”.
Posiłkując się motywacyjnie naszym wieszczem, chcieliśmy tego dnia zaczerpnąć z nieprzebranych darów lasu. Bardzo szybko się jednak okazało, że nieprzebrany las jest już mocno przebrany. Wstępując w coraz większą gęstwinę, po niedługim czasie zorientowaliśmy się dodatkowo, że w lesie można szukać nie tylko grzybów, ale również drogi wyjścia z lasu. Na szczęście udało się znaleźć i drogę, i trochę grzybów. Możemy być dumni i zapewniamy, że nie było z nami Wojskiego, albowiem jak pisał Mickiewicz:
„Wszyscy dybią na rydza; ten wzrostem skromniejszy
I mniej sławny w piosenkach, za to najsmaczniejszy,
Czy świeży, czy solony, czy jesiennej pory,
Czy zimą. Ale Wojski zbierał muchomory.”
A my mamy same prawdziwki, podgrzybki, zajączki i koźlaka!