„Józefie, Synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. (…) Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański” (Mt 1, 20.24).
Święty Józef był Oblubieńcem Maryi i Opiekunem Jezusa. Ewangelie wspominają o nim tylko w opisach dzieciństwa Jezusa, a w Ewangelii wg św. Marka nie znajdujemy nawet jego imienia. Ewangelie nie zapisują również ani jednego słowa wypowiedzianego przez św. Józefa. „Ale milczenie Józefa ma swą szczególną wymowę: poprzez to milczenie można w pełni odczytać prawdę, jaką zawiera ewangeliczne stwierdzenie: „mąż sprawiedliwy”[1]. Określeniem tym zostaje nazwany św. Józef, kiedy zdecydował się oddalić Maryję potajemnie, ze względu na niezrozumiały dla niego stan błogosławiony, w którym Maryja się znalazła.
Tutaj dostrzegamy niezwykłą pokorę Józefa. Miał piękną żonę, z którą co prawda jeszcze nie mieszkał, gdyż taki był zwyczaj, ale wiązał z Nią konkretne życiowe plany. Na pewno marzył o tym, aby założyć z Nią wspaniałą rodzinę, razem wychowywać dzieci. Bóg jednak wkracza niespodziewanie w jego plany. Na początku Józef nie rozumie tej ingerencji. Jednak w całej swojej sprawiedliwości nie podejrzewa Maryi o grzech cudzołóstwa[2]. Miał prawo oskarżyć Ją o cudzołóstwo i wydać na śmierć poprzez ukamienowanie. Tradycja żydowska stwierdzała, że pierwszy kamień rzucał właśnie mąż, który oskarżał żonę o cudzołóstwo. Józef mógł również wręczyć Maryi list rozwodowy i skazać Ją poprzez to na życie w biedzie, na marginesie społecznym, gdyż kobiety, którym wręczano taki list nie cieszyły się zainteresowaniem mężczyzn. Dla młodej jeszcze Maryi byłaby to upokarzająca sytuacja. Józef wybiera trzecią możliwość. Postanawia „oddalić ją potajemnie”. Poprzez taką postawę w społeczności żydowskiej to mężczyzna tracił honor, gdyż w domyśle oskarżony był jako cudzołożnik, kłamca, zdrajca. Kobieta natomiast, a w tym przypadku Maryja, zachowywała honor. Józef postanawia wziąć „winę” na siebie.
Ale Bóg objawia Jozefowi swoją wolę. Ukazuje mu się we śnie i objawia, że dziecko poczęte w Maryi, jest poczęte za sprawą Ducha Świętego. Nie musi Jej oddalać. Jego misją jest wychować to dziecko i nadać mu imię Jezus. Józef po przebudzeniu czyni tak, jak polecił mu Bóg. Kolejna niezwykła sytuacja. Sny w mniemaniu ówczesnych Żydów nie były rozpatrywane pod względem znaku Bożego. Raczej odnoszono się do nich sceptycznie. Tłumacze snów byli poganami. To w kulturach pogańskich sny były znakami bóstw. W kulturze żydowskiej sen, wizja senna była interpretowana jako pochodząca od złego ducha. Ileż odwagi musiał znaleźć w sobie Józef, aby uwierzyć przesłaniu Boga podanym we śnie. Mimo to ufa, że Bóg przemówił do niego i czyni wszystko co mu polecono. Od tej pory Bóg będzie przemawiał do Józefa podczas snu (Ewangelie podadzą jeszcze ostrzeżenie skierowane do Józefa w Betlejem, aby uciekał i ochronił Dziecię i Jego Matkę przed Herodem. W tym przypadku Józef, jeszcze w nocy, ucieka z Rodziną do Egiptu).
Ogromne zaufanie Józefa łączy się także z ofiarą, którą podejmuje. „Całkowita ofiara, jaką Józef złożył ze swego istnienia, aby godnie przyjąć Mesjasza we własnym domu, znajduje wytłumaczenie w niezgłębionym życiu wewnętrznym, które kierowało jego postępowaniem i było dlań źródłem szczególnych pociech; to z niego czerpał Józef rozwagę i siłę – właściwą duszom prostym i jasnym – dla swych wielkich decyzji, jak wówczas gdy bez wahania podporządkował Bożym zamysłom swoją wolność, swoje prawo do ludzkiego powołania, swoje szczęście małżeńskie, godząc się przyjąć w rodzinie wyznaczone sobie miejsce i ciężar odpowiedzialności, ale rezygnując, mocą nieporównanej dziewiczej miłości, z naturalnej miłości małżeńskiej, która tworzy rodzinę i ją podtrzymuje”[3].
Józef otrzymał od Boga zadanie bycia Opiekunem Jezusa. W sensie prawnym, jako małżonek Maryi był ojcem Jezusa. Wypełniał wszystkie praktyki prawa, które przysługują ojcu: nadanie imienia, dopilnowanie obrzędu obrzezania, ofiarowania. Troszczył się o przekazanie wiary Jezusowi – stąd pielgrzymka do Jerozolimy, na którą zabiera Jezusa. W przekonaniu społeczności żydowskiej Jezus był synem Józefa – cieśli. Bóg jednak przypomina Józefowi jego prawdziwe miejsce w historii zbawienia. Kiedy po trzech dniach poszukiwań 12-letniego Jezusa, Maryja z Józefem odnajdują Go w świątyni Maryja zwraca się do Jezusa: „Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie. Jezus im odpowiedział: (…) Czyż nie wiedzieliście, że powinienem być w tym co należy do mego Ojca?” (Łk 2, 48-49). Słyszał tę odpowiedź Józef, o którym przed chwilą Maryja powiedziała „ojciec Twój”. Wszyscy tak mówili i tak myśleli. Jezus był „jak mniemano, synem Józefa” (Łk 3, 23). Niemniej, odpowiedź Jezusa w świątyni musiała odnowić w świadomości „domniemanego ojca” to, co usłyszał owej nocy, przed dwunastu laty: „Józefie … nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło” (skąd ten cytat?). Od tego momentu Józef wiedział, że jest powiernikiem Bożej tajemnicy”[4]. Józef musiał zrozumieć, że Jezus nie jest jego własnością, a on sam ma misję Opiekuna i prawnego ojca. Bardzo ciekawie tę przemianę i proces uświadomienia swojej misji przez św. Józefa opisuje w książce „Cień ojca” Jan Dobraczyński.
Postać św. Józefa jest dla nas wzorem całkowitego zaufania Bogu. Uczy nas jak ofiarowywać swoje życie, oddawać to, co najcenniejsze dla nas, wypełniać wiernie powierzone zadania. Właśnie w tym objawia się prawdziwa wielkość św. Józefa. Dlatego zdając sobie sprawę z jego szczególnej misji i mocy orędownictwa „gdy nadeszły trudne czasy dla Kościoła, Pius IX, „chcąc zawierzyć go szczególnej opiece świętego Patriarchy, ogłosił Józefa „Patronem Kościoła katolickiego”. Wiedział, że akt ten nie był czymś przejściowym, ponieważ ze względu na wyjątkową godność, „jakiej Bóg udzielił najwierniejszemu słudze swemu, Kościół święty zawsze czcił i wychwalał, a po Najświętszej Pannie najgorętszym św. Józefa otaczał uwielbieniem, uciekając się do niego w największych potrzebach i niebezpieczeństwach”[5]. – gdzie w tym akapicie jest cytat, a gdzie tekst Mateusza? Trzeba to graficznie wyróżnić.
Św. Józef jest także patronem ojców, cieśli, prawników, ekonomistów i umierających. W sztuce przedstawiany jest z kwiatem lilii.
Mateusz Adamski,
kurs V.
[1] Jan Paweł II, Adhortacja Redemptoris custos, nr 26.
[2] Jan Paweł II, Adhortacja Redemptoris custos, nr 17.
[3] Por. przypisy w Biblii Tysiąclecia do fragmentu Mt 1, 18-21.
[4] Tamże, nr 17.
[5] Tamże, nr 28.