Może budzić zdziwienie fakt, że dzień po Uroczystości Narodzenia Pańskiego, kiedy radość Bożego Narodzenia jest jeszcze tak świeża, czcimy św. Szczepana, pierwszego męczennika, a Kościół zrzuca biel Narodzenia i przybiera czerwień śmierci i męczeństwa. Czy ktoś pomylił się w ustanawianiu dni świątecznych? Nie jest to żadna pomyłka. Datę tego święta ustanowiono już w IV w. Wiązało się to ze zwyczajem obchodzenia w bezpośredniej bliskości Uroczystości Narodzenia Pańskiego świąt męczenników, którzy byli bezpośrednimi świadkami przyjścia Pana. Dlatego w pierwszych wiekach w oktawie Bożego Narodzenia obchodzono wspomnienia św. Apostołów: Piotra, Jakuba, Andrzeja i Jana. To niezwykle cenny zmysł wiary pierwszych chrześcijan. Pamiątkę Narodzenia Pańskiego przeżywali oni bowiem również w odniesieniu do powtórnego przyjścia Chrystusa na ziemię i zadawali sobie pytanie: Co zmienia w ich życiu Narodzenie Chrystusa? Wzorem byli dla nich pierwsi męczennicy, dla których Narodzenie Jezusa zmieniło wszystko. Dla tego Jezusa byli gotowi ponieść mękę i śmierć, tak jak uczynił to św. Szczepan.

Dzisiaj w święto św. Szczepana warto zadać sobie te same pytania. Czym dla mnie jest fakt Narodzenia Jezusa? Kim dla mnie jest Jezus Chrystus? Czy zmieniam swoje życie po to, by przy powtórnym Jego przyjściu żyć z Nim wiecznie? Czy w chwili śmierci, tak jak św. Szczepan, zobaczę „niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga” (Dz 7, 56b)

 

error: Zawartość jest chroniona.