W Ewangelii przygotowanej na XII niedzielę zwykłą Jezus pyta uczniów o to, kim jest dla Żydów. Apostołowie słysząc zapewne wiele plotek odpowiadają, że dla jednych Jezus jest Eliaszem, dla drugich Janem Chrzcicielem, są i tacy, którzy mają Go za któregoś z pozostałych proroków Starego Testamentu. Pytanie Zbawiciela: A za kogo wy mnie uważacie? nie dotyczy definicji dogmatycznej, ale odnosi się do relacji Jezusa ze mną. Piotr prowadzony przez Bożego Ducha mówi odważnie: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego.” Jakie zatem zdziwienie musiało ogarnąć uczniów, którzy zaraz po niezwykłych słowach słyszą, że Syn Człowieczy zostanie zabity. Jeśli Jezus jest Mesjaszem, Tym który ma wyzwolić z okupacji rzymskiej i politycznego ucisku, to jak może dać się zabić? I to jeszcze zawisnąć na krzyżu jak niewolnik?! Problem polega na tym, że dla każdego z czytających ten tekst Mesjasz może być kimś zupełnie innym. Mistrz z Nazaretu mówi jednak, że aby iść za Nim, postępować Jego drogą, trzeba wziąć swój krzyż. Moim krzyżem są niedogodności fizyczne, ból, cierpienie, niemożność zdobycia pracy lub wykonywanie takiej, która nie pozwala mi godziwie żyć. Każdy ma inny ciężar, który dźwiga na drodze życia.

Mękę Jezusa zapowiedział prorok Zachariasz w swojej księdze, gdy mówił, że będą patrzeć na tego, którego przebili, że będą płakać, jak się płacze nad pierworodnym. My jednak nie mamy zatrzymywać się na płaczu, ponieważ Chrystus oddając za nas życie wyzwolił nas z niewoli grzechu. Przez chrzest jesteśmy wolni. Św. Paweł powie Galatom, że od czasu triumfu Jezusa nie ma już różnicy między Żydem a poganinem, wolnym a niewolnikiem, bogatym a biednym. Skoro Jezus przez ofiarę krzyża dokonał tak wielkiego dzieła wyzwolenia wszystkich i każdego z osobna, to ja z nadzieją na życie wieczne, mogę dźwigać mój krzyż. Gdy dzisiaj rano zdenerwował mnie ktoś z rodziny, gdy niezbyt pozytywnie zakończyłem tydzień pracy, gdy sądzę, że moje życie jako chrześcijanina nie układa się, spojrzę na krzyż. Tam, z serca Jezusa pada promień nadziei na lepsze jutro i nie tylko na jutro, ale na zawsze.

Adrian Czerwiński,
kurs IV

error: Zawartość jest chroniona.